Arteterapia – poza schematem szkolnej ławki – Koryna Opala-Rybka

Gdy zawodzą tradycyjne sposoby pracy z uczniem, warto czasem sięgnąć do innych metod – zwłaszcza jeżeli mamy do czynienia z dzieckiem przewlekle chorym, niepełnosprawnym lub niedostosowanym społecznie. Jednym z rozwiązań może być wtedy arteterapia – terapia poprzez sztukę. Autorka opisuje różnorodność technik wykorzystywanych w tej metodzie i pokazuje, jak szerokie może być jej zastosowanie.
Arteterapia nie jest niewinnym rysowaniem, wyklejaniem witrażyków lub zabawą w teatrzyk. To uznana metoda, która wspomaga i kształtuje proces rozwoju osobistego. To twórczy trening, wykorzystujący w dużym stopniu element zabawy.
Arteterapia kształtuje pozytywne myślenie, pozwala na kontakt z podświadomością, wydobywa z niej wyparte leki, sytuacje i zdarzenia, które często stanowią przeszkodę w procesie leczenia chorób i dysfunkcji. Przyczynia się do odczuwania radości i zadowolenia, a w konsekwencji wzmacnia układ odpornościowy i sprzyja „zdrowieniu” na płaszczyźnie umysłu, duszy i ciała.

Arteterapia ułatwia naukę

Z moich badań, przeprowadzonych w 2004 roku w szkołach podstawowych, wynika, że 80% uczniów powinno zostać poddanych terapii z powodu nieumiejętności uporządkowania własnego świata. W procesie edukacji arteterapia może wspomagać przedmiotowe nauczanie. Korzysta wtedy z technik i metod wpływających na rozwój osobowości twórczej. Należą do nich: drama, psychodrama, treningi kreatywnego myślenia, plastyka i teatr.

Arteterapię wyróżnia spośród innych metod to, że działa w sposób niewerbalny, a tym samym podświadomy, eliminując słowną wypowiedź ego, i wpływa na zainteresowanego poprzez powstający „produkt-dzieło”. Staje się ono często pretekstem do dyskusji o uczuciach i skrywanych emocjach. Rozmowa dotyczy jednak wytworu autora, a nie jego problemów.

Coraz częściej arteterapia stanowi dodatkowy przedmiot w szkołach, który ułatwia proces edukacji przedmiotowej — pomaga odnaleźć motywację do działania, uwrażliwia emocjonalnie i pozwala poznać ucznia poza schematem ławki szkolnej. Systematycznie prowadzone zajęcia z arteterapii pomagają osiągać sukcesy edukacyjne.
Na przykład zajęcia poświęcone malarstwu klasycznemu, realizowane metodą dramy — techniką „stop-klatki”, poprzez wejście w rolę bohaterów obrazów – pozwoliły uczniom czwartej klasy po roku ćwiczeń zapamiętać aż w 90 procentach prezentowany materiał.

Poprzez własne przeżycia (wejście w rolę) i posługiwanie się wyobraźnią twórczą i intuicją uczeń opanowuje wskazany temat. Poza tym w technikach arteterapeutycznych nie jest oceniany, dzięki czemu unika typowo szkolnych stresów.
Dramowe, niekonwencjonalne techniki plastyczne, bardzo lubiane przez uczniów, wzmacniają i utrwalają wiedzę przedmiotową, a tym samym motywują do dalszej pracy.

Praca nad sobą

Każda twórczość rozwija wyobraźnię i kształtuje pozytywne emocje. Dzięki twórczej aktywności poszukujemy nowych celów życiowych i uczymy się korzystać z intuicji.
Arteterapia pozwala nieustannie pracować nad przebudową własnej osobowości. Proces ten jest pasjonujący dzięki temu, że korzysta się w nim z różnorodnych technik artystycznych. Często arteterapia wydobywa z wnętrza nieuświadomione dotychczas zdolności, a ich rozwijanie może stać się nowym celem życiowym. Cel życiowy wyklucza zaś obojętność, która jest głównym hamulcem w procesie rozwoju osobistego.

Wspomaganie leczenia

W przypadku osób chorych arteterapia może wspierać leczenie. Wspomaga medycynę konwencjonalną, umożliwiając oswojenie choroby, znalezienie sensu i celu życia. Pracuje nad syndromem ofiary, który u ludzi chorych jest bardzo mocno zakorzeniony w podświadomości. Uczy umiejętności radzenia sobie z chorobą i problemami z nią związanymi. W leczeniu nowotworów arteterapia znakomicie uzupełnia metodę O. Carla Simontona, onkologa amerykańskiego. Metoda ta zakłada, że podłożem choroby często są nasze negatywne postawy i przekonania. Dzięki odpowiednim technikom terapeutycznym możemy je przezwyciężyć i zastąpić nowymi, pozytywnymi postawami i przekonaniami, które przyczynią się do odczuwania radości i zadowolenia. W konsekwencji wzmocnimy swój układ odpornościowy, sprzyjając zdrowieniu.

Prowadzone na przestrzeni wieków studia nad pacjentami dowodzą istnienia związków pomiędzy umysłem i ciałem. Klinicyści od dawna wiedzą, że praca nad emocjami pacjenta wspomaga wysiłki lekarzy. Arteterapia daje szansę niewerbalnego i podświadomego odnalezienia źródeł trudnych, niepożądanych myśli i emocji, przez co umożliwia pacjentowi ugruntowanie pozytywnej postawy w stosunku do choroby.
Negatywne emocje wywołują przygnębienie, poczucie beznadziejności, a w konsekwencji depresję. Arteterapia może zarówno zapobiegać występowaniu emocji negatywnych, jak też stymulować emocje wywierające korzystny wpływ na stan psychiczny. Należycie dobrane techniki arteterapeutyczne są wskazane przy leczeniu zaburzeń psychosomatycznych i nerwicowych u dzieci i dorosłych.

Jestem aniołem swojego życia

Tak mówi o sobie 11-letnia Agnieszka, która choruje na nowotwór mózgu (glejak). Od roku w procesie leczenia wspomaga ją arteterapia.
Nienawidziła swojej choroby. Przez długi czas nie pozwalała o niej mówić. Wypierała do podświadomości fakt jej istnienia. Obwiniała otoczenie (rodzeństwo, rodziców) o to, że cierpi i choruje. Nie wychodziła na ulicę, wstydząc się swojego ciała – głowy bez włosów, bladości.
Każda kolejna próba terapeutyczna mająca na celu oswojenie choroby kończyła się fiaskiem. Następowała psychiczna blokada, porozumienie werbalne było niemożliwe.
Jedno z pierwszych działań arteterapeutycznych polegało na poproszeniu Agnieszki o namalowanie tego, co czuje. Pojawiła się jedna plamka fioletowa i kilka żółtych.
— Co to jest? Opowiedz o tej pracy.
-To ten glejak, którego nienawidzę. To moja choroba.
Była to pierwsza wypowiedź Agnieszki na temat tego problemu.
— Jeśli tak nienawidzisz glejaka, zrób coś z nim, to przecież tylko
plama, którą możesz sama przetworzyć.
Sztuka ma moc przekształcania, pozwala się rozwijać. Twórca ma wpływ na każde swoje dzieło. Przekłada się to metaforycznie na życie – jeśli posiadamy odpowiednie narzędzia i wiedzę, możemy uczynić je lepszym i pełniejszym.
Nowej, przetworzonej pracy Agnieszka dała tytuł „Pogoda umysłu”, odzwierciedlający zmienność życia, w którym czasem jest burza, a czasem świeci słońce. Oba obrazki zawiesiła w swoim pokoju. Wyzwoliły w niej siłę i wiarę w to, że można „przemalować” swój problem i negatywne widzenie świata. Od momentu ich namalowania minęło wiele miesięcy. Dziś w Centrum Zdrowia Dziecka, przyjmując kolejną chemię, Agnieszka radzi dzieciom: spójrz na swoją chorobę kolorowo, chemia to rodzaj tornada, który zabija chore komórki, trochę wyniszcza organizm, ale tak jak w naturze — wszystko się odbuduje.
W obliczu nieumiejętności mówienia o chorobie Agnieszka stworzyła anioła, któremu miała powierzać swoje tajemnice i problemy. Przez wiele miesięcy był on tylko kolejną pracą artystyczną, powieszoną na ścianie w jej maleńkim pokoju. Wykonała go, nie wierząc w jego istnienie — po prostu technika wydała jej się interesująca.
Dziś rozmawia z aniołami o swoich tęsknotach, problemach i celach, do których dąży. Pierwsza wewnętrzna rozmowa, jaką Agnieszka odbyła ze swoim aniołem, dotyczyła choroby. Zaczęła opowiadać o tym, co wydawało się niemożliwe do wyartykułowania. Anioł stał się bezpiecznym sprzymierzeńcem.

Budowanie porozumienia

Agnieszka została kolekcjonerką aniołów. Każdemu powierza inny problem do rozwiązania. Stały się one w jej życiu ambasadorami innej, głębszej rzeczywistości. Zaczęła też pisać książkę o swoich aniołach.
Wśród wielu wytworów arteterapeutycznych pojawiła się praca dotycząca złości i nienawiści. Przedstawiała małą postać chłopca
– brata bliźniaka Agnieszki, którego dziewczynka mocno obwiniała
o swoją chorobę: „Dlaczego to nie on jest chory?!”. Kolejne prace
oswajały tę skrywaną złość i żal, a ukierunkowane były na budowanie porozumienia z bratem w kontekście choroby i związanych z nią problemów.
Wykonywane różnymi technikami autoportrety wyzwoliły w Agnieszce pozytywne myślenie o swoim ciele i wyglądzie zewnętrznym. Nie nakłada już chustki, nie wstydzi się „łysego placka na głowie”. — Kocham swoją fryzurę „szalonego irokeza” — mówi.
— Nie każdy może mieć takiego! Poza tym mój wygląd zewnętrzny
nie świadczy o tym, co mam w środku
— traktuję siebie z przymrużeniem oka…
— Arteterapia bardzo pomaga Agnieszce
— mówi matka dziewczynki. – Z przestraszonego, zrezygnowanego dziecka stała się
pewną siebie dziewczyną z mocno sprecyzowanymi celami życiowymi; będzie
pomagać innym, chce polecieć do Australii, żeby popływać z delfinami (stworzyła
kilka prac związanych z delfinami, lubi
wizualizacje z ich udziałem). Potrafi wyładować złość i agresję, omijając osoby,
które są wokół niej. Pisze książkę o aniołach, by pomóc innym. Potrafi wymienić
korzyści, które pojawiły się w kontekście
choroby.
— Już nie musimy przysłaniać materiałami kroplówek, jak to robiliśmy na
początku, kiedy wywoływały w Agnieszce stres i lęk. Dziś nazywa je dowcipnie „eliksirami młodości” – kontynuuje opowieść ojciec Agnieszki. — Od roku nasza rodzina znowu się uśmiecha. Uczestniczymy aktywnie w procesie rozwoju osobistego Agnieszki. Jej radość i entuzjazm pozwala nam przetrwać trudne chwile i optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Wspomaganie rozwoju
W wielu sytuacjach arteterapia może również spełniać rolę terapii zajęciowej. Staje się narzędziem działań psychologicznych i prowadzi do uzyskania terapeutycznej zmiany. Traktowana jako terapia zajęciowa (w przypadku osób niepełnosprawnych), ułatwia życie i polepsza jego jakość. Rozwija umiejętności manualne (np. w zespole Downa, w syndromie Cornelii de Lange), uwrażliwia i stymuluje rozwój osobowości.
Pomaga również uwolnić lęk, agresję, przygnębienie i złość dzieciom i młodzieży ze środowisk patologicznych. Tu technikami wiodącymi stają się drama, psychodrama, teatr forum i tzw. czarny teatr, który podświadomie, umożliwiając przyjmowanie wielorakich ról, ujawnia problem zainteresowanego, a w konsekwencji pozwala mu rozwijać pozytywne myślenie o sobie.

Gdy brakuje pewności siebie

Czarny teatr posługuje się światłem ultrafioletowym. Aktor w jego przestrzeni jest niewidoczny. Istnieje tylko biały rekwizyt, biała lalka, biała maska — świat stworzony przez animatorów. Ta metoda jest bezpieczna dla tych, którzy zmagają się z niskim poczuciem własnej wartości. Tu nie muszą wygłaszać tekstów dramatycznych – opowiadają swoje historie przy pomocy lalek i rekwizytów.

Kasia, Aneta, Ada, Agata, Kamila, Monika, Klaudia, Sandra, Antek, Bogdan i Andrzej tworzą zespół skierowany do pracy arte-terapeutycznej przez sąd rodzinny. Dzieci pochodzą z rodzin patologicznych, także ich własne zachowania często można już określić jako patologiczne. W szkole postrzegane są z pozycji schematu ławki szkolnej — jako osoby, które nic nie umieją i do niczego się nie nadają. Otrzymują kolejne jedynki i utwierdzają się w niskim poczuciu własnej wartości. Nikt nie zastanawia się nad przyczyną dysfunkcji tych dzieci, nad ich wrażliwością, emocjami i wyobraźnią.
W procesie arteterapii dostrzegają i odkrywają w sobie nowe wartości i umiejętności. Kochają czarny teatr: realizują siebie, poprzez lalki opowiadają nieuświadomione dotychczas historie z własnego życia. Mówią, że nie boją się występować, bo ich nie widać, i nawet jeśli się pomylą, nikt nie wie, kto popełnił błąd. Czują się bezpiecznie. Dlatego nigdy się nie mylą.

Po raz pierwszy w życiu te dzieci są oklaskiwane, nikt się z nich nie śmieje, przyjmują słowa uznania.
Kiedy nabierają pewności i wiary we własne możliwości, wychodzą na otwartą przestrzeń sceny. Nobilituje je kostium teatralny. Wkładają na siebie „coś”, co było nieosiągalne, co jeszcze bardziej podkreśla ich indywidualność i utrwala ich wartość. Grają role swojego życia.

Nauka rozwiązywania problemów

Drama to metoda, która pozwala wejść jednorazowo w rolę zaplanowaną i zorganizowaną przez prowadzącego. Tematycznie nastawiona jest na rozwiązanie problemu. To trening ukierunkowany na rozstrzyganie konfliktów, zdobywanie umiejętności zrozumienia ich przyczyn i odczytywanie ludzkich emocji.
Metoda dramy (a konkretnie technika „gorącego krzesła”) okazała się skuteczna w resocjalizacji i terapii 17-letniego Andrzeja, oskarżonego o próbę popełnienia zabójstwa. Chłopak wchodził w role, które miały stymulować jego proces wychowawczy. Świetnie czuł się w roli psychologa, kiedy przyjmował pozytywną osobowość i udzielał rad swoim pacjentom, jak mogą rozwiązać swoje problemy. W kreacji uruchamiał w sobie potencjał pozytywnych myśli, zachowań i uczuć. Podświadomość je „kupowała”. Po roku resocjalizacji Andrzej opuścił zakład poprawczy. Nigdy już do niego nie wrócił.

Wewnętrzne dziecko

To określenie kogoś, kim w głębi duszy naprawdę jesteśmy. Kogoś w środku nas, kto jest naszym najgłębszym, najprawdziwszym „ja”. To dziecko potrafi płakać, śmiać się, szaleć z radości, ufnie się przytulać, niczego nie udaje — jest prawdziwe!

Często zdarza się, że w wyniku negatywnych przeżyć lub niewłaściwych postaw rodziców nasze wewnętrzne dziecko jest stłumione. Wiele metod terapeutycznych zmierza w pracy z pacjentem do tego, aby je wyzwolić.
Inka ma 27 lat, wychowywała się w domu dziecka. Jej dzieciństwo to świat bólu, krzywdy i milczenia. W swoim liście napisała, że ciągle tęskniła za mamą. Marzyła, że drogą, w którą codziennie się wpatrywała, idzie jej mama — do niej, po nią… Stawia krok za krokiem, jest trzeźwa i elegancka, taka z klasą! Inka potrafiła wpatrywać się w tę drogę godzinami.

Wiele razy uczestniczyła w terapii mającej na celu wyzwolenie jej wewnętrznego dziecka. Terapia ta przynosiła jej ulgę i mobilizowała do pracy nad sobą. Na poszewce poduszki narysowała siebie — jako małą dziewczynkę. Zaczęła ją przytulać. Kiedy codziennie wieczorem kładzie na tej dziewczynce głowę, odbywa z nią wewnętrzną rozmowę. Czasem się buntu-
je, czasem płacze, tak jak płakała w domu dziecka, ale też przytula ją i pociesza. Czasami śpiewa jej kołysankę, którą napisała tylko dla niej podczas warsztatu: Oczka proszę już zmruż, do serca mego przytul się, jego rytm niech kołysze cię. Niech niesie do taktu cię, poczuj miłości smak, jesteś bezpieczna jak ptak. W’jasną noc księżyc tuli lica twe. Czujesz miłości smak? Jesteś bezpieczna jak ptak.
Inka powoli żegna się ze swoim zranionym wewnętrznym dzieckiem.

Świadome oddziaływanie

Pragnę jeszcze raz podkreślić, że arteterapia nie jest lekcją plastyki, muzyki, reżyserią spektaklu teatralnego itp. To precyzyjnie przygotowana „lekcja” twórcza — ukierunkowana na kontakt z podświadomością ucznia.
Wybór odpowiednich metod arteterapeurycznych jest kwestią indywidualną, zależną od sytuacji i celów, które chce osiągnąć prowadzący.
Techniki plastyczne, posługujące się najczęściej wypowiedzią niewerbalną, pozwalają nauczycielowi poznać grupę bądź konkretną osobę. Ten niewerbalny rodzaj wypowiedzi jest zawsze szczery i głęboki. Nie dotyka problemu w sposób bezpośredni. Techniki plastyczne są też wskazane na każdym początkowym etapie zmagania się z chorobą, a co za rym idzie — z lękiem i strachem.
Osoby ze środowisk patologicznych i z rodzin dysfunkcyjnych najlepiej czują się w czarnym teatrze i dramie, ponieważ techniki te niezwykle skutecznie budują poczucie własnej wartości.
W edukacji twórczej w szkołach proponuję wykorzystanie szerokiej gamy technik, by dać uczniom możliwość obszernej, kreatywnej wypowiedzi. Z czasem sami się zdecydują na jedną z proponowanych metod. Można ją kontynuować przez okres 4 — 6 miesięcy bez obawy wywołania uczucia nudy czy przesytu materiałem. Trzeba jednak pamiętać o zachowaniu różnorodności form w zakresie jednej techniki.
Jednak najważniejszym aspektem współczesnego nauczania i wychowania powinno być odpowiedzialne, przemyślane działanie i głęboka świadomość osoby prowadzącej — artysty, pedagoga, nauczyciela.

Arteterapia, terapie, diagnozy, szkolenia, warsztaty